Taterniczek 25
Drogi Wspinaczu!

Myślisz zapewne, że pisanie przewodnika po skałkach to sprawa prosta i przyjemna. Wspinasz z się człowieku, rysujesz skały, opisujesz drogi i po kłopocie. Nie domyślasz się nawet, ile niespodzianek czeka Cię podczas wykonywania tej odpowiedzialnej pracy: a to Cię baba psem poszczuje, gdy wepchasz się na prywatną skałkę, a to Cię róża podrapie i pokrzywa poparzy, czy też zupełnie niespodziewanie oberwiesz w łeb sporym kamolem, gdy wspinasz się w terenie dziewiczym lub odwiedzanym w zamierzchłych czasach przez naszych praojców… Nic to jednak w porównaniu z wysiłkiem, jaki musisz włożyć w dopasowanie właściwych nazw do właściwych skałek. Wiadomo ogólnie, że najchętniej widziane przez luminarzy nazewnictwa górskiego są nazwy ludowe, ponoć od wieków używane. Aleć tu skałek setki, a nazw do nich przypasowanych w wyżej wzmiankowany sposób najwyżej dziesięć. Patrzysz więc na jakąś cudaczną skałkę, wymyślasz najbardziej na ludowo, jak możesz, a tu Ci co rusz przychodzi do głowy nazwa co najmniej nieprzyzwoita.
Posłuchaj więc, jak sobie dwu autorów przewodnika z owym problemem poradziło:
Wielcy autorzy wielkiego przewodnika po Skałkach Podkrakowskich siedzieli właśnie pod niewielką skałką u wylotu bocznego wąwozu Doliny Kobylańskiej i usilnie starali się wymyślić nazwę dla niej. Nic im nie wychodziło.
W górnej części skałki, w rozszerzeniu rysy rosło sobie spore drzewko. Więc Turnia z Buczkiem ? Ale kiedy dokładnie nie wiadomo, czy to buczek, czy grab. A może klon ? Napiszesz człowieku źle i wstyd gotowy. Może Rogata Turnia? – dumali: rysa rozdzielała skałkę w górnej części na dwie turniczki. Też im się nie widziało.
Już wiem! Cycówka !- kategorycznie stwierdził autor tekstu. Jak się dobrze przyjrzeć…
Zgłupiałeś!- zaprotestował autor rysunków. Recenzent nie przyjmie tej nazwy. Nieprzyzwoita! – dodał z niesmakiem.
Ale gdyby tak była ludowa… – rozmarzył się autor tekstu.
Może da się coś zrobić – dodał i ruszył w kierunku mizernego chłopiny pasącego nieopodal owieczki.
Dobry człowieku! – zagadnął grzecznie – Pozwólcie no tu na chwil¬kę!
No, pozwólcie! – powtórzył, widząc ociąganie się poczciwca. Chłopina niechętnie ruszył za nim. Popatrzcie – autor tekstu wskazał na upartą skałkę – co ona wam przy¬pomina?
Nooo, eee, tego – jąkał się chłop nie mogąc skojarzyć wyglądu skały z żadnym ze znanych sobie pojęć i przedmiotów.
Nooo – naprowadzali go obaj autorzy – A co ma wasza baba?
Chłop podrapał się w głowę – y y y – co mo, to mo, ale nie takie – stwierdził.
A może jednak takie – nalegał autor rysunków – no,cyyy…
Cyyy – powtórzył nieszczęśnik bezmyślnie i popatrzył pytająco na chłopców.
Co, biustu takiego nie na?- zdenerwował się autor tekstu.
Co to, to nie! – zaprotestował chłop i ruszył zdecydowanym krokiem w stronę swoich owieczek.
Tak nie poradzi – szepnął rozczarowany autor tekstu – trzeba inaczej. Skocz no, stary do sklepu, wiesz po co!
I w godzinę później w najlepszej komitywie z chłopiną wlewali w niego pół litra czystej. Kiedy w butelce widoczne było już dno, mrugnął autor tekstu do autora rysunków.
No, przyjacielu – autor rysunków poklepał dobrze już pijanego pasterza po plecach – co ci ta skałka przypomina? Przecie nie zaprzeczysz, że od wielu wieków Cycówką ją zwiecie, bo jak nic wielkie cyce przypomina.
Juści – zgodził się chłop, któremu było już wszystko jedno – Cycówka! – powiedział z mocą i padł na tra¬
wę bez przytomności.
I widzisz,coś zrobił! – zaskowyczał z rozpaczą autor rysunków. Teraz nie podpisze nam oświadczenia, iż nazwa Cycówka jest prastarą nazwą ludową, od wieków używaną przez tubylców, co pozwoliłoby nam użyć jej bez przeszkód w przewodniku. Nic to ! – spróbujemy – oświadczył autor tekstu.
Podźwignęli chłopinę, wsadzili mu do spracowanej dłoni pióro i zachęcali, pokazując z daleka resztki alkoholu.
No, podpisz, podpisz, a reszta two¬ja ! – kusili.
Chłop ujął w drżące palce pióro i zamaszyście postawił..trzy krzyżyki…
Kto nam teraz uwierzy ? – westchnę¬li ciężko obaj autorzy.
I tak to skałka, miast zwać się Cycówką, została Turnią z Buczkiem, choć do dziś niewykształceni w botanice chłopcy nie są pewni, czy to dąb, czy buk, czy klon…

Be-Be