Taterniczek 25
Taterniczka portret własny

„Dawno, dawno temu zaczął się ukazywać Taterniczek… Było to może przed dwudziestu, a może przed dwudziestu kilku laty – w każdym razie tak dawno, że nawet Redakcja nie pamięta”. Tymi słowy zaczynał się Wstępniaczek numeru 23 naszego pisemka, które po pięcioletniej przerwie znowu trafiło do rąk Czytelników w czerwcu 1980 r. Nie było w tych słowach wiele przesady – „Taterniczek” wszak rozpoczynał swój żywot, kiedy gros obecnego zespołu redakcyjnego nie wiedziało jeszcze w ogóle, że istnieje coś takiego jak taternictwo. Nie mniej jednak w tak uroczystej chwili, jaką jest oddanie do druku 25 numeru, poczuliśmy się zobowiązani do poszperania w naszych archiwach i przedstawienia jakiegoś solidniejszego – niż wcześniejszy cytat – przedstawienia historii pisma.
Oficjalnie żywot pisemka, które przybrało później nazwę „Taterniczek” rozpoczął się l0 lutego l959 roku – z tą datą ukazał się bowiem pierwszy numer organu Koła Krakowskiego Klubu Wysokogórskiego, zatytułowany „Jednodniówka”. Pomysł jego wydawania rzucił kilka miesięcy wcześniej ówczesny prezes Koła Roman Łazarski – „Generał”. „Jednodniówka” prezentowała się bardzo skromnie – 14 stron prymitywnie powielonego maszynopisu formatu A4 bez okładki. Treść numeru też nie przedstawiała się imponująco. Chociaż zajmowano się problemami tyczącymi całego polskiego środowiska wspinaczkowego, to przeważały oczywiście sprawy z krakowskiego podwórka – sprawozdania z działalności członków Koła, bujdałki itp.
W kwietniu 1959 r. pojawiła się kolejna „Jednodniówka”, a zaraz po niej trzeci numer pisma, już jako „Biuletyn Koła Krakowskiego KW”. Pod tą nazwą pismo wychodziło do listopada 1961 r., z tym że Nr 10 ze względu na wymagania cenzury zatytułowano „Kroniką”. W ciągu tego okresu wydane zostało 12 numerów „Biuletynu” – 6 w 1959 r., 4 w 1960 i 2 w 1961. Do numeru ósmego profil „Biuletynu” był bardzo zbliżony do pierwszej „Jednodniówki”. Objętość, format, technika druku pozostawały właściwie bez żadnych zmian. Powoli natomiast ewoluowała strona merytoryczna pisma. Treść stawała się z czasem coraz różnorodniejsza. Do tradycyjnych sprawozdań i omówień dokonań wspinaczkowych przybywało coraz więcej bujdałek, artykułów dyskusyjnych czy wręcz ideologicznych. Pojawia się też coraz więcej ironii i humoru, które będą towarzyszyły pismu po dzień dzisiejszy.
Zmiany te spowodowały niewątpliwy wzrost wartości „Biuletynu”, którego Nr 8 nosi już dosyć widoczne znamiona taternickiego pisma, o wyraźnie ukształtowanym profilu, kontynuowanym później przez 'Taterniczka”. Redakcja nigdy nie ujawniła swoich nazwisk, tym bardziej więc trzeba przypomnieć je teraz. Niewątpliwie główną siłą sprawczą pisma, niejako redaktorem naczelnym był Marek Jarecki. Oprócz niego zespół tworzyli jego żona Jolanta /obecnie mieszkają w Kanadzie i aktywnie wspinają się w tamtejszych górach/, Ewa i Roman Śledziewscy oraz Jerzy Potocki. Natomiast wśród nazwisk autorów piszących w „Biuletynie” są Jarecki, Roman Łazarski, Śledziewski, Stanisław Urbański, Stanisław Biel, Jan Długosz czy Wacław Nowyk.
W listopadzie 1961 r. wydawanie „Biuletynu” zostaje zawieszone. Jego kolejny, już 13 numer ukazuje się dopiero po półtorarocznej przerwie w maju l963 roku, Charakterem swym nie różni się zbyt wiele od numerów poprzednich, których jest niewątpliwą kontynuacją. Szata zewnętrzna jest jednak trochę bogatsza – numer posiada okładkę z wylepioną na 1 stronie fotografią autorstwa Mariana Bały /jego zdjęcia będą potem zdobić tytułowe strony nieomal wszystkich „Taterniczków”/.
Numer przygotował trzyosobowy ze¬spół : Ewa Śledziewska, Jerzy Potocki i Stanisław Urbański. Motywując przyczyny wznowienia wydawania pisma redakcja wskazywała na fata-lny tryb ukazywania się „Taternika”, który w tym czasie wychodził bardzo nieregularnie i z reguły z bardzo dużym opóźnieniem, co powodowało niedoinformowanie środowiska. Dlatego też redakcja pragnęła, aby krakowskie pisemko informowało na bieżąco o wszystkim co się działo i robiło w taternickim światku. Jednocześnie w 13 numerze „Biuletynu” ogłoszony został konkurs na nazwę pisma, o czym wcześniej pisze Ewa Śledziewska, a kolejny numer pojawił się już pod nową nazwą, jako „Taterniczek” 2.
Można śmiało przyznać, że w dużym stopniu udało się redakcji wypełnić stawiane przed sobą zadania, a lata 1963 – 1966 to niewątpliwie „złoty okres” pisma. „Taterniczek” poważnie uzupełniał przeżywającego wtedy chude lata swego starszego brata. Z tego też względu w treści przeważała głównie sprawozdawczość, obejmująca z reguły wszystkie najważniejsze wydarzenia w polskim alpinizmie. Stale pojawiały się takie rubryki, jak Kronika Towarzyska, Książki, Kronika, Rozmowy Taterniczka , O Tych Którzy Odeszli czy wreszcie Nowe Drogi, do których załączano duże ozalidowe wkładki ze schematami nowych dróg na najciekawszych ścianach tatrzańskich. W tym czasie ukazało się 10 numerów, w 1963 trzy, w 1964 cztery, w 1965 jeden podwójny, a w 1966 jeden.
Szata graficzna znacznie się poprawiła. Numer był zawsze starannie oprawiony, na okładce zdjęcie, druk znacznie lepszy niż w ostatnich latach, chociaż dalej na nie¬najlepszym poziomie. Format A4 nie uległ zmianie, ale objętość wzrosła do ok. 25, a czasem i więcej. „Taterniczek” jednak nigdy nie pretendował do roli super poważnego pisma, a sama redakcja we wstępniaku do Jubileuszowego 10 numeru stwierdziła, że robienie pisma jest dla niej zabawą zastępującą „…bale maskowe albo zgoła robienie babek w piasku…”. Nie jest natomiast „…misją dziejową czy państwowotwórczym działaniem…”.
Naczelnym był teraz Jerzy Potocki, a do zespołu redakcyjnego do łączyli z czasem Paulina Banachiewicz, Alicja Bednarz i Marian Bała. W tym okresie do „Taterniczka” pisywali najczęściej Potocki, Urbański, Śledziewska, Lucjan Saduś, Andrzej Heinrich, Ryszard Rodziński, Eugeniusz Chrobak, Maciej Kozłowski, Andrzej Mróz, Henri Agresti, Wojciech Stonawski. Spotyka się też nazwiska Michała Jagiełły, Andrzeja Paczkowskiego, Józefa Nyki czy nawet obecnego prezesa Związku Literatów Polskich Jana Józefa Szczepańskiego,
Pismo było wręcz rozchwytywane, czego chyba dużą zasługi był fakt, że jego nakład nigdy nie przekraczał 100 egzemplarzy. Miało czytelników także i poza granicami naszego kraju, a w czerwcu 1964 otrzymało nawet kartkę z pozdrowieniami od samego Waltera Bonattiego!
Wspominany wcześniej jubileuszowy 10 numer z czerwca 1966 r. był zarazem ostatnim redagowanym przez J. Potockiego. Następny ukazał się w rok później, w czerwcu 1967 i był już niestety poświęcony pamięci Jurka oraz przebiegowi i wynikom IV Polskiej Wyprawy w Hindukusz, podczas której na stokach Noszaka zginął właśnie Potocki. Tragiczna śmierć redaktora naczelnego oraz fakt, iż od 1966 roku „Taternik” znowu zaczął wychodzić regularnie sprawiły, że zmieniły się nieco profil 1 zadania pisma. Najlepiej zilustrują je fragmenty artykułu pt. Honor i tradycja, który znalazł się na wstępie 12 numeru. Pisze się tam m.in., że „…Taternik stał się pismem aktualnym i wydawanie naszego małego pisemka może się wobec tego mijać z celem… Aby zachować sens naszego istnienia będziemy musieli dbać o specyfikę artykułów i koloryt lokalny, utrzymując konsekwentnie styl pół żartem – pół serio. Wiele spraw, dosyć istotnych dla środowiska taternickiego, o których się plotkuje, nie da się po prostu zmieścić w oficjalnym organie, jakim jest Taternik. A Taterniczek może sobie pisać swoje kroniki towarzyskie…”.
Numer ten ukazał się w czerwcu 1967 r. i od tego momentu, aż do 1975 roku, tj. do ukazania się numeru 22, pismo prowadzi Ewa Śledziewska. Z czasem skład redakcji nieco powiększył się, najpierw o Teresę Gablankowską i Andrzeja Skrzyńskiego, a potem Witolda Sasa-Nowosielskiego. Profil pisma był jak najbardziej zgodny z tym, co przedstawiała redakcja w 12 nu¬merze. W miarę upływu czasu i pojawiania się coraz to nowych pokoleń taternickich zmieniał się także krąg autorów, z reguły ze środowiska krakowskiego. Byli wśród nich m.in. Andrzej Pawlik, Janusz Mączka, Henryk Bednarek, w. Sas-Nowosielski, Andrzej Tarnawski, Leszek Zabdyr czy Ryszard Kozioł. Strona graficzna i nakład pozostawały bez zmian, Jedyną innowacją były rysunki Wicia Nowosielskiego, wlepiane na 3 stronę okładki niektórych numerów,
W roku 1967 ukazały się 2 numery, tak samo w 1968 i 1969. Natomiast w następnych latach pojawia się tylko 1 numer rocznie. Niestety z czasem członkowie redakcji, jak i autorzy, udzielali się na rzecz pisma coraz rzadziej, a nowych kadr jakoś nie było widać. Naczelna, już wtedy pani docent Uniwersytetu Jagiellońskiego, miała coraz mniej czasu na to, by samej robić pismo, a zresztą siłą rzeczy jej kontakt ze środowiskiem był nie tak intensywny jak dawniej. Po wydaniu numeru 22 ciągle zabierała się do numeru następnego, ale zawsze na przeszkodzie stawały jakieś sprawy, które w danym momencie okazywały się ważniejsze od „Taterniczka”. I tak przez 5 lat.
Sprawy ruszyły z miejsca dopiero z początkiem 1980 r., kiedy to prezes KW-Kraków Leszek Dumnicki za¬proponował niżej podpisanemu wydawanie klubowego biuletynu. Ponieważ „Taterniczek”, jako „Aperiodyk, który ukazuje się kiedy chce” mógł się pojawić po najdłuższej nawet przerwie, postanowiliśmy wspólnie, z Ewą i Wieśkiem Burzyńskim wznowić jego wydawanie. I tak w czerwcu 1980 r. kolejny, już 23 numer „Taterniczka” ujrzał światło dzienne, w lutym 1981 nr 24, a teraz numer 25. Zapoczątkowany został zatem czwarty okres w historii pis¬ma. Jak długo będzie trwał i jaka będzie jego ocena – pokaże dopiero przyszłość. My ze swej strony możemy jedynie zapewnić naszych Czytelników, że bardzo chcielibyśmy, aby nie musieli czekać na numer 50 ty¬le lat, ile na numer 25.

Krzysztof Baran