Taterniczek 29
Nie ma złego, co by ma dobre nie wyszło

W ubiegłym roku konflikt pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami wędki osiągnął apogeum i w dosyć ostrej formie przetoczył się przez prasę wspinaczkową, do czego przyczynił się także i niżej podpisany. Wydawało się wtedy, że podziały w środowi­sku skałkowym utrwalą się na długie lata. „Krakusi” cieszyli się już na wspaniałe pro­blemy, jakie rozwiążą na Hejszowinie za pomocą wędki, natomiast „Łodzianie” ostentacyjnie ostrzyli siekiery, którymi szybko i sprawnie mogliby te wędki likwidować. Ale nie ma złego, co by na dobre nie wyszło. Okazało się bowiem, ze tegoroczny sezon wiosenny charakteryzował się zupełnym przewartościowaniem stosunku do wspinaczki sportowej i uznaniem dolnej asekuracji jako podstawowego kryterium klasyczności wspi­nania. Wyraziło się to zmasowanym atakiem na drogi nie mające jeszcze prowadzeń oraz sporadyczną ilością przejść na wędkę, które zresztą nie są już poważnie traktowane.

Przemiany te objęły swym zasięgiem wszystkie liczące się środowiska wspinaczko­we, niemniej jednak na podkreślenie zasługuje tu postawa przedstawicieli środowiska łódzkiego, którzy od kilku już lat działali konsekwentnie na rzecz czystości stylu nasze­go wspinania. Nie mogę także odmówić sobie pokusy przypomnienia tutaj, że pisząc w roku 1979 wstęp do przewodnika po Ska­łkach Podkrakowskich (Tomasza Opozdy i mo­jego współautorstwa), usiłowałem przekonać czytelników, że osiągnięć z górną asekura­cją nie możni poważnie traktować, a pra­wdziwe wspinanie zaczyna się dopiero tam, gdzie pojawia się ryzyko odpadnięcia. Dzisiaj ta prawda zaczyna być już powszechnie uzna­wana, zwłaszcza wśród tych, którzy chcą po­ważnie rywalizować w tej dyscyplinie spor­tów górskich. Dostosowując się więc do „du­cha naszych czasów”, od tego numeru Tater­niczek będzie w swoich relacjach skałkowych informował tylko o przejściach z dolną aseku­racją i oczywiście solowych. Zespół reda­kcyjny wierzy, że takie podejście będzie li tylko motorem postępu w naszym sporto­wym skałołazaniu i pomoże w powsze­chnym przyjęciu tego, co ogólnie uważane jest za dobry styl.

Krzysztof Baran