Jesień Kaskaderów?

Przygotowując do druku omówienie sezonów wspinaczkowych 1981-1983 w Skałkach Podkrakowskich Pio­tra Korczaka, w pełni uświadomiłem sobie fakt kolejnej pokoleniowej zmiany warty w naszych skałkach. Zmiana ta następowała dosyć powoli i bez jakichś spektakularnych wydarzeń. Ot, zwyczajnie, grupa młodych wspinaczy najpierw osiągnęła poziom „starych” mistrzów, a potem po prostu go przekroczyła. Nic więcej. Za początek tej nowej ery na­leży chyba uznać rok 1981.

O dokonaniach nowej generacji skałołazów, którą pozwoliłem so­bie nazwać Nową Falą, pisze wy­czerpująco i ciekawie jej niewąt­pliwy leader – Piotr Korczak, znany szerzej jako „Szalony Piotruś”. W tej sytuacji wydało mi się nie pozbawione sensu skreślenie kilku uwag na temat znaczenia i roli po­przedników Nowej Fali – Kaskaderów, do których mogę chyba zaliczyć i swoją skromną osobę.

Szczytowym okresem Kaskaderów były lata 1976-1979. kiedy to pa­dły takie wielkie i znaczące drogi jak Abazy ozy Sinusoida. Jednocze­śnie zapoczątkowano wtedy tak mod­ny obecnie trend stylowego pokony­wania dróg. Czołowymi osiągnięcia­mi tego kierunku stały się prowa­dzenia Lewego Świecznika Sokolicy /1979/ i Sinusoidy /1980/. Zresztą wszystkie właściwie dominujące ak­tualnie tendencje w krakowskim śro­dowisku skałkowym wzięły swój bez­pośredni początek właśnie wśród Kaskaderów – przedstawiciele Nowej Pali tylko je rozwinęli i pogłębi­li.

Czy jednak era Kaskaderów skoń­czyła się definitywnie?

1984 - Dol. Bolechowicka - Piotrek Korczak trzymany przez T. Opozdę Fot. J. Ostaszewski
1984 – Dol. Bolechowicka – Nowa Fala już górą, ale Kaskaderzy trzymają się nieźle. Odwłok mocarną łapą dzierży Szalonego. Fot. Jacek Ostaszewski

Nie można na to pytanie dać jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony jestem przekonany, że Kaska­derzy tak łatwo nie dadzą za wy­graną, mimo że z ich dawnej czo­łówki z młodymi asami rywalizują jeszcze tylko Opozda, Szymendera, Malczyk i Kurtyka /chociaż ten os­tatni bywa częściej w Himalajach niż w skałkach/, a inni jak Sas-Nowosielski czy Miodowicz nic są już tak aktywni jak dawniej. Naj­lepszym tego dowodem są nowe drogi, które padają wciął za sprawą Kas­kaderów. Choćby wspomnieć przysło­wiowe już „Ostatnie Podrygi” Ryśka Malczyka, które Szalony Piotruś zdołał powtórzyć dopiero po 15 próbach, czy też atakowaną od wie­lu lat, a zrobioną dopiero niedawno „Trwogę Ginekologa”. ocenioną na VI.5 i nie mającą dotąd drugie­go przejścia. Nie można też pominąć solowego przejścia Rysy Babiń­skiego, dokonanego przez Wojtka Kurtykę. Osobiście cenię je nieco wyżej od podobnego przejście Freney’a /A.Marcisz/ i uważam je za czołowe osiągnięcie solowej wspi­naczki skałkowej na terenie całej Polski.

Jednakże mimo tych niewątpliwych osiągnięć Kaskaderzy na pewno już nie są i zapewne nie będą dominu­jącą formacją pokoleniową w Skał­kach Podkrakowskich. Czas jest nie­ubłagany i ma swoje prawa. I tak jak po erze Kaskaderów nastała era Nowej Pali, tak kiedyś pojawi się w skałkach kolejna grapa młodych wspinaczy – jeszcze lepszych.

Krzysztof Baran