Taterniczek 27
Kto niszczy skałę?

Ostatnie lata przyniosły wspinaczom skałkowym na Jurze (i nie tylko) nowy problem: stanęli oni oko w oko z niezwykle licznymi i odznaczającymi się iście policyjną mentalnością ochroniarzami przyrody. Jest to skutek utworzenia tzw. Jurajskich Parków Krajobrazowych, które objęły większość terenów do­tychczas „bezpańskich”.

Ale czy rzeczywiście bezpańskich? Osoby interesujące się tym terenem winny znać historię eksploracji Dolinek Podkrakowskich i pamiętać, że pierwszymi, którzy w sposób poznawczy zainteresowali się skałkami, byli taternicy. Oni też, na swoje nieszczęście, spopularyzowali ten rejon. Z czasem w dolinkach zaczęły odbywać się róż­nej maści zloty i spędy urządzane przez różne organizacje. W ślad za nimi dopiero trafił tam ochroniarz przyrody, który będąc za słabym, by dobrać się do prawdziwych niszczycieli przyrody, szuka kompensacji w tępieniu wspinaczy.

Wydaje się więc za celowe pod­jęcie przez kompetentną osobę problemu: czy i w jakim stopniu wspinacze przyczyniają się do dewasta­cji skały i przyrody aa terenie Jury? W miarę moich skromnych możliwości pozwolę sobie przedstawić kilka moich sugestii w tej sprawie.

A. Dewastacja skały:

  1. Jest zwykle skutkiem stoso­wania przy wspinaniu techni­ki hakowej. Wielokrotne wbijanie haków, z reguły w te same miejsca powoduje (niewielką bo niewielką, ale jednak) zmianę rzeźby skalnej. Ma to jednak znaczenie czys­to alpinistyczne: z punktu widzenia „krajobrazowego” żadnych szkód nie przynosi. Radą na ten problem jest ścisłe ograniczenie stosowa­nia techniki hakowej do dróg, które nie są jeszcze przeby­te klasycznie (z dolną czy z górną asekuracją). Rygorystyczne przestrzeganie tej za­sady jest, a przynajmniej po­winno być elementem etyki wspinacza. W przypadku dróg klasycznych celowe wydaje się zainstalowanie stałych punk­tów asekuracyjnych (haków, nitów) w miejscach, gdzie asekuracja z kostek jest nie­możliwa. Dla szeregu dróg klasycznych przejścia All Free, tj. z zakładaniem punktów asekuracyjnych w czasie wspinania (w tym wbijanie haków) jest celem samym w so­bie. Dlatego też warto zapro­ponować, aby na drodze, która doczekała się trzech przejść „z wbijaniem haków”, zainsta­lować już stałe punkty ase­kuracyjne i zapobiec dalszej dewastacji. Wreszcie oznako­wanie ekstremalnych dróg klasycznych służyć może os­trzeżeniu nieświadomych „hakomistrzów”. Wiele z tych propozycji, jak zdążyłem zau­ważyć, funkcjonuje w skałkach północnej Jury. Warto by je zastosować i na naszym tere­nie!
  2. Jest również skutkiem samej wspinaczkowej eksploatacji. W tym przypadku chodzi o ob­rywy. Występują one tylko w kruchych partiach skalnych i z reguły mają też tylko zna­czenie wspinaczkowe (trudno się dopatrzyć np. wpływu ur­wanej „klamy” na Sępiej na okoliczny krajobraz i przy­rodę). Warto jeszcze nadmie­nić, że obrywom ulegają je­dynie bloki i płyty skalne słabo związane z podłożem. Naturalnego obrywu dopełniłaby więc co najwyżej w parę lat później woda i zamróz.

B. Ochrona przyrody:

Podstawową niespójnością, jaka daje się tutaj zauważyć, jest rozbieżność między ochroną skały i ochroną roślinności. Jak sądzę, problem ten nie został zauważony przez „speców” od ochrony. Wapień jurajski jest skałą, która łatwo ulega wie­trzeniu, głównie chemicznemu, a wszelka roślinność potęguje to zjawisko. Efektem, zwykle już po kilkunastu latach, jest potwor­ny rzęch, który trudno nazwać skałą. Jako przykład można podać Dol. Mnikowską. Ścisłe przestrze­ganie ochrony roślinności (głó­wnie stanu zadrzewienia – co wpłynęło wzrost stopnia wilgotności, a przez to i na buj­niejszy rozwój mchów i porostów) i spowodowało przekształcenie tego skalnego niegdyś zakątka, w stertę obrośniętych mchem kamieni. Walory krajobrazowe, przy­najmniej lewej części Mnikowa, są żadne, a historycznych dróg z początku XX w. nie da się tutaj już nawet zidentyfikować (!). Ochrona roślinności jest rzeczą waż­ną, ale przecież mamy OPN i kil­ka rezerwatów. Ogłoszenie znacznej części Jury parkiem krajo­brazowym rozumieć można chyba jedynie jako chęć zachowania właśnie skalnego krajobrazu re­gionu. Niniejszym oświadczam więc że ruch wspinaczkowy w ża­dnym stopniu nie przyczynia się do dewastacji krajobrazu skalnego.

Przeciwnie, nieustanne oczyszczenie skał przez wspinaczy z licznych traw, dzikich agrestów, „śliwek” nawet „różyczek”, których wartość przyrodnicza jest wątpliwa, przyczynić się może do zachowania krajobrazu skalnego.

Może po powyższych wyjaśnieniach „policjanci” z Podzamcza (tam się z nimi zetknąłem) i z innych rejonów gniew swój zwrócą prze­ciwko kominom pięknie zindustrializowanej ziemi częstochowskiej i krakowskiej, a nie przeciwko Bogu ducha winnym „łojarzom”.

Na koniec chciałbym wyrazić nadzieję, że obie, niepotrzebnie zwaśnione strony znajdą drogę wyjścia , taką choćby, jak w NRD, gdzie pogodzono, a nawet połączono dzia­łalność wspinaczkową z ochroną ska­ły, ku zadowoleniu obu stron.

Piotr Korczak