Nieco znudzeni wycieczkami wokół Krakowa zapragnęliśmy czegoś więcej, a także nieco dalej…
Przypadek sprawił, że dowiedzieliśmy się o miejscu, którego nazwa nas zelektryzowała: ”Śląska Chorwacja”! Druga była jeszcze bardziej pobudzająca wyobraźnię: „Polskie Malediwy”. Chorwację znamy i zachwycamy się od wielu lat, o Malediwach słyszeliśmy cuda, a tu taka atrakcja niecałe 100 km od Krakowa! Zasięgnęliśmy języka z różnych źródeł i pewnego, niezbyt pogodnego, sierpniowego ranka wyruszyliśmy w kierunku Śląska.

GPS gładko doprowadził nas do Pieczysk, dzielnicy Jaworzna, gdzie zatrzymaliśmy się na małym parkingu przy ulicy Jana III Sobieskiego. Z parkingu nie poszliśmy wprost szeroką ścieżką przez las, ale skierowaliśmy się na zachód do nieodległego ronda i przystanku autobusowego „Pieczyska Centrum Nurkowe”. Stąd jak na dłoni widać drewnianą bramę z napisem „Park Gródek”. Miłe zaskoczenie! Wstęp bezpłatny! Teraz zobaczymy jak obiecane chorwacko-malezyjskie atrakcje mają się do rzeczywistości!
Oczywiście wcześniej zapoznaliśmy się z historią tego tak szumnie reklamowanego miejsca i wiedzieliśmy, że to nie żaden mag wyczarował tutaj Jeziora Plitwickie i inne cuda. Od 1880 do 1990 roku działał tu kamieniołom dolomitu kruszcowego „Gródek”, dostarczający surowiec na potrzeby już nie istniejącej Cementowni Szczakowa.
Agonia kamieniołomu trwała kilka lat, a jego żywot zakończył się dość nagle: na skutek zalegania z opłatami za energię elektryczną w 1997 roku wyłączono prąd i pompy usuwające wodę z najgłębszych poziomów stanęły. W ciągu kilkudziesięciu godzin wyrobiska zostały zalane, a nieliczna załoga uciekła w popłochu, porzucając sprzęt. Efektem tego potopu było powstanie dwóch zbiorników wodnych – Gródek i Wydra.

Większy zbiornik Gródek został szybko zaadaptowany na bardzo atrakcyjne centrum nurkowe. Jest głęboki na 18 m, a na jego dnie znajdują się liczne pozostałości dawnych budowli i urządzeń. Magnesem przyciągającym licznych amatorów nurkowania są dwie koparki, których nie usunięto na czas i szybko znalazły się pod wodą.
Po wielu latach miasto zrekultywowało teren wokół dawnego kamieniołomu i utworzono park, a jego otwarcie miało miejsce w 2018 r. Trzeba tu od razu powiedzieć, że rezultat i zakres prac rekultywacyjnych przeszedł nasze oczekiwania, a sam park wprawił w pełne podziwu zdumienie.

Wycieczkę zaczęliśmy z ronda, ale nie poszliśmy wprost drogą przez bramę, lecz od razu skierowaliśmy się w prawo skos na dobrze widoczną, pięknie wykoszoną łąkę, obsadzoną kwitnącymi krzewami. Przez całą łąkę prowadzi szeroka alejka spacerowa, a na jej południowym skraju wznosi się długi mur kilkunastometrowych, czerwonych, warstwowanych skał. Zapewne żelazo nadało dolomitom ten piękny kolor. Tu zapewne było jedno z pierwszych miejsc eksploatacji kamienia.
Po zaliczeniu łąki wyszliśmy na główną drogę parku i dotarliśmy szybko do największej niecki kamieniołomu. Droga na wprost prowadzi na zamknięty teren nowoczesnej bazy nurkowej, natomiast trasa zwiedzania skręca w prawo i wyprowadza na skały nad wodami stawu Gródek, gdzie na drugim brzegu rozłożyło się wspomniane wcześniej Centrum Nurkowe.

Po zakończeniu trawersu nad Gródkiem docieramy do drewnianych schodków, sprowadzających w dół, na wypłaszczenie pomiędzy stawami. My jednak poszliśmy dalej, ścieżką okrążającą staw Wydra – to zdecydowanie najpiękniejszy odcinek szlaku! Co chwilę można przystanąć na występach skalnych i podziwiać otwierające się przed nami widoki na rozległą, podmokłą łąkę, a za nią Staw Wydra, nieco mniejszy niż Gródek.
Nad stawem wznoszą się czerwone skały efektownie opadające do turkusowej wody. Przecina go wijący się, drewniany pomost z altankami. Tu zebrało się najwięcej zwiedzających: dzieci biegają po pomoście, moczą nogi w wodzie. Kąpać się nie wolno, a dzień gorący!

Po okrążeniu stawu Wydra napotykamy na kolejne drewniane schody, sprowadzające bardzo stromo w dół. Nie mogliśmy się oprzeć i zeszliśmy nad staw, by odpocząć nad wodą. Potem znów do góry i dalej klifem nad stawami. Ścieżka, a właściwie droga, niestety szybko wchodzi w las i tylko jeden punkt widokowy pozwolił nam podziwiać Staw Gródek z drugiej strony.
Niedługo po prawej stronie odbija w prawo świeżo założona aleja drzew. Warto się nią zapuścić aż do końca – prowadzi poprzez bujną łąkę na ciekawy punkt widokowy. Tablica informuje, że jest to aleja bukowa, ale są tam też inne drzewa np. dęby.
Warto tu jeszcze nadmienić, że z miejsca, gdzie zaczynają się strome schody, można pójść dosyć niewyraźną ścieżką w górę na tzw. Wielką Łąkę. Tu też kiedyś dobywano kamień, o czym świadczą niewysokie ścianki skalne. Roztaczają się z niej piękne widoki na dużą część Śląska. Niestety łąka nie była koszona i z powodu braku ścieżki, obejrzeliśmy ją tylko z daleka. Zapewne na wiosnę było by tu znacznie ciekawiej.

Po odwiedzeniu Alei Bukowej wróciliśmy na główny szlak, sprowadzający w dół i kończący naszą wycieczkę. Po drodze napotkaliśmy jeszcze tzw. Bacówkę i tereny wypasu owiec. W tym roku była jednak zamknięta, a owiec ani śladu.
Cóż, Chorwacji i Malediwów nie należy może brać dosłownie, ale naprawdę warto odwiedzić to urokliwe i ciekawe miejsce! Na zwiedzenie Parku Gródek powinniśmy mieć ok. 2 godziny, a najlepiej wybrać się tam w pogodny dzień wczesną wiosną, kiedy na łąkach pojawiają się już kwiaty, a nie ma jeszcze liści na drzewach. My byliśmy tam w środku lata i w samo południe, na dodatek częściowo pochmurne, stąd jakość zdjęć nie jest zachwycająca.

Tekst i zdjęcia: Barbara i Krzysztof Baran















