Ostatni spacer w Dolinie Kobylańskiej anno domini 2023
31 grudnia 2023
0

Końcowe dni 2023 roku stały pod znakiem wysokiej, jak na konie grudnia, temperatury i kompletnego braku śniegu w Dolinkach Podkrakowskich. Dzięki temu udało mi się dokończyć porządkowanie terenu u stóp Dwoistej Turni i w najbliższym ciepłym czasie będzie się można zabrać za kontynuację prac ekiperskich na prawym wierzchołku tej turni.

Basia u stóp Żabiego Konia, w tle Postrzępiona Turnia, której w lecie praktycznie nie da się zobaczyć. 40 lat temu była widoczna bez problemu, dno Doliny było jeszcze pastwiskiem.

29 grudnia, korzystając ze słonecznej aury, wybraliśmy się z Basią na ostatni tegoroczny spacer w Dolinie Kobylańskiej. Głównym celem było tradycyjne ustrojenie bańkami świątecznymi jabłonki u stóp Rozwalistej Turni. Zadanie zostało wykonane i opisane w poprzednim poście. Wracając w dół Doliny „załapaliśmy” się na piękne oświetlenie stojącego tuż nad horyzontem słońca. Udało sie pstryknąć kilka ładnych fotek, to klasyczne ujęcia, ale rzadko w zimie można natrafić tutaj na tak korzystne światło.

Piotrek szykuje się do wspinania.

Niespodziewanym i miłym zakończeniem naszej kobylańskiej wizyty było spotkanie z Piotrkiem Gruszkowskim, który od kilku lat nadaje ton i formę magazynowi „Góry”. Zaczynał tam chyba jeszcze pod koniec lat 90-tych XX wieku w moim wydawnictwie, o tej samej nazwie zresztą nazwie co tytuł tego czasopisma. Przez wiele lat przewinął sie przez redakcje wielu naszych magazynów, zaczynając od wspomnianych „Gór”, poprzez „Bikeboard”, „Hardcore”, „Globtrotter” i „Snowboard”, a w tych trzech ostatnich pełnił funkcję redaktora naczelnego. Po wielu latach innej aktywności wydawniczej jego historia zatoczyła koło i powrócił do redagowania Gór.

Samowyzwalacz w akcji – od lewej Barbara Baran, Piotr Gruszkowski, Krzysztof Baran.

Oczywiście to nie było nasze pierwsze spotkanie po tych wielu latach, jakie minęły od zakończenia mojej historii na polu wydawania Gór. Spotykaliśmy się wielokrotnie na snowboardzie, wspinaczce w skałkach czy wreszcie na jurajskich wędrówkach na nartach biegowych. Tym razem Piotrek – jak to zwykł robić w ostatnim okresie – wspinał sie z autoasekuracją na Żabim Koniu. Wybrał to miejsce oczywiście ze względu na słoneczną wystawę tej ściany, choć i tak narzekał na relatywnie niską temperaturę skały. Nie mniej jednak było na tyle ciepło, że zauważyliśmy kilka owadów obudzonych z zimowego snu, w tym widoczną na zdjęciu biedronkę.

Basia i Piotr.

Pogadaliśmy, strzeliłem kilka fotek i zamknęliśmy rok 2023 w Dolinie Kobylańskiej. Ale prognozy na pierwsze dni stycznia 2024 są całkiem dobre i zapewne wpadnę tam jeszcze w przyszłym tygodniu na jakieś małe roboty, potem ma być tęga zima.

Wspomniana w tekście biedronka maszeruje po skale.

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

Krzysztof Baran

Ostatnie spojrzenie na najbardziej spektakularną grupę skał w Dolinie Kobylańskiej, ostatnia z prawej to Zjazdowa Turnia, jedna z najbardziej popularnych ścian całej Jury.